poniedziałek, 28 lipca 2014

Fontanny walczą z sinicami. Na razie 1:0 dla bakterii.


Pływające po tafli jeziora aeratory są podświetlane w nocy i wyglądają naprawdę efektownie. Nie taka jednak miała być ich główna rola. Sezon w pełni, a mieszkańcy Tychów znów nie mogą korzystać ze swojej największej atrakcji, czyli Jeziora Paprocańskiego.

Zakaz kąpieli to już zła tradycja Paprocan. Trudno oczekiwać czegoś innego od sztucznego, niewielkiego, płytkiego na dwa metry zbiornika, nieporuszanego żadnym dopływem poza strugami deszczowymi z lasów. Stojąca woda, brak wiatru, słońce, wysoka temperatura to idealne warunki dla masowego rozwoju sinic. Ale w tym roku powinno być inaczej.

Pod koniec czerwca na tafli jeziora pojawiły się cztery fontanny...
To aeratory, stosowane w stacjach uzdatniania wody oraz do rekultywacji jezior. Poprzez napowietrzanie dotleniają zbiornik, usuwając dwutlenek węgla, siarkowodór i azot, pożywkę sinic. Tychy wydały na nie 276 tys. zł. Tymczasem od 1 lipca woda w jeziorze znów grozi wypryskami na skórze - powodują ją barwniki sinic. Bakterie wydzielają je podczas obumierania, zabarwiając wodę na brunatno. Zużywają w tym czasie bardzo dużo tlenu, powodując śmierć ryb. Dla człowieka najgroźniejsze są wydzielane przez nie toksyny, które uszkadzają wątrobę i układ nerwowy.

- Fontanny nie gwarantowały eliminacji sinic w stu procentach - mówi Ryszard Janik, pełnomocnik prezydenta Tychów ds. rewitalizacji Paprocan. Ile procent dodadzą dwa gejzery, zasilane ze studni głębinowych, wykopanych specjalnie w tym celu? Niebawem do jeziora będzie wpadać 25 m sześć. wody na godzinę.

Jezioro najlepiej poruszyłaby Gostynka...
Kiedyś rzeka zasilała Paprocany, ale w latach 70. i 80. zeszłego wieku rzekę uregulowano, skierowano wokół zbiornika, rozpoczynając jego degradację. Poziom Gostynki znacznie się obniżył, poza tym z czasem została zanieczyszczona. Rok temu jednak ruszył projekt, w ramach którego w przyszłości część trafiających do rzeki ścieków z Orzesza ma być przesyłana do tyskiej oczyszczalni. Jeżeli uda się dzięki temu oczyścić Gostynkę w górnym biegu, rzeka mogłyby znowu wpadać do jeziora.

15 lipca po kolejnych badaniach sanepidu wyrok się powtórzył: zakaz kąpieli z powodu zakwitu sinic. Miłośnikom jeziora pozostają wieczorne spacery i podziwianie fontann podświetlanych ośmioma reflektorami każda.

Ośrodek coraz bardziej przypomina wielki, ale zwykły park, w który Tychy zamierzają zainwestować kolejne 3,6 mln zł. Już stoi tam wodny plac zabaw, będzie plenerowa siłownia, a urocze dzikie ścieżki rowerowe pokryje kostka brukowa i kruszywo.


Źródło: gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz