Na lodowisku w Nowym Targu, w finale hokejowego Pucharu Polski mistrz kraju - Comarch/Cracovia uległ wicemistrzowi - GKS-owi Tychy 0-3. "Pasom" nie pomogła świetna postawa Rafała Radziszewskiego w bramce.
W finałowej batalii nie było przypadku. Tyszanie pokonali krakowian po raz piąty w tym sezonie. Jak na razie w tym sezonie są poza zasięgiem "Pasów".
Tyszanie musieli sobie poradzić bez swego pierwszego bramkarza Stefana Żigardiego, który zachorował. Zastąpił go Kamil Kosowski i spisał się znakomicie, choć więcej pracy miał jego vis'a'vis Radziszewski.
GKS zbudował zespół, na którego postawę miło się patrzy. Wysoka, silna ekipa, ułożona taktycznie, wiedząca co robić zarówno w ataku, jak i w obronie. Tak grający zespół poradziłby sobie w lidze czeskiego, a z łatwością w słowackiej.
Puchar pucharem, ale o mistrzostwie Polski zdecyduje to, co się będzie działo w lutym i marcu przyszłego roku.
Już w 1. min tyszanie mogli uzyskać prowadzenie, po uderzeniu z nadgarstka spod niebieskiej linii Miroslava Zatki.
W 6. min jeszcze lepszą okazję miał Bartłomiej Pociecha, ale jego strzał i dobitkę oddaną z bliska obronił Rafał Radziszewski.
"Pasy" poważnie zagroziły w 8. min, gdy z dwóch metrów, z bekhendu dobijał Krystian Dziubiński, ale uczynił to za słabo, by pokonać Kosowskiego.
Od 11. min Cracovia grała w przewadze, gdyż Remigiusz Gazda wystrzelił krążek poza lodowisko, za co należy się kara dwóch minut.
Zamiast strzelić, krakowianie mogli stracić bramkę. Po stracie krążka przez Filipa Drzewieckiego pojedynek z Radziszewskim przegrał Patryk Kogut. Za moment, z kilku metrów strzelał Marcin Kolusz, ale po tym uderzeniu słychać było tylko odgłos obitego parkana bramkarza Cracovii.
Dość powiedzieć, że gra toczyła się częściej pod bramką "Pasów", a one, mimo przewagi, nie zamknęły rywala ani na chwilę.
W 15. min kolejną "setkę" mieli tyszanie, ale zmarnował ją Mateusz Bepierszcz.
GKS przycisnął jeszcze bardziej, w 15. min do boksu kar został wysłany Rafał Dutka i GKS grał w przewadze. Próbował to wykorzystać Marcin Kolusz, który minął obrońcę, ale zatrzymał się na Radziszewskim.
W 17. min "Radzik" złapał krążek po zmianie kierunku lotu przez Jaroslava Kristka.
Na dobrą sprawę pierwsza tercja sprowadziła się do pojedynku tyszan z Radziszewskim. Gdyby nie "Radzik", rywalizacja finałowa mogła być rozstrzygnięta. Tyszanie oddali 17 celnych strzałów, przy siedmiu krakowian.
W szatni "Pasów" musiała być reprymenda w przerwie, bo w II tercji zespół Rudolfa Rohaczka przeszedł do ataku. Damian Kapica próbował dobijać po strzale Krystiana Dziubińskiego, ale miał zbyt ostry kąt i za blisko do bramki, by pokonać Kosowskiego (22. min).
W 23. min, po kontrze dwóch na jednego i podaniu Matusza Chovana Marek Wróbel miał świetną okazję, ale zatrzymał go Kosowski.
W 25. min Kogut znalazł się sam na sam z Radziszewskim, ale przegrał ten pojedynek. Rafał obronił także dwie jego dobitki!
W 27. min ładny rajd przeprowadził Adam Bagiński, jednak jego uderzenie barkiem obronił "Radzik". W rewanżu dwójkową akcję rozegrał Kapica z Krystianem Dziubińskim. Ten drugi uderzył jednak za lekko i Kosowski obronił. Za moment Miroslav Zatko polował między parkany bramkarza, ale Rafał zdążył je zewrzeć.
W 31. min "Pasy" zmusiły tyszan do wybicia na uwolnienie. Za moment GKS wyprowadził zabójczą kontrę. Miroslav Zatko zgubił Richarda Jenczika, podał do Jana Semorada, ten do Koguta, który uderzeniem z nadgarstka znalazł receptę na Radziszewskiego.
Szybko mógł wyrównać Damian Kapica, leczpo podaniu Petra Novajovskiego przegrał pojedynek z Kosowskim (obronił łapaczką). Z tej interwencji wyszła kontra, w finale której Filip Komorski wypalił z bliska i było 0-2!
Trener Cracovii Rudolf Rohaczek poprosił o czas, ale i tak za moment mogło być 0-3, leczRadziszewskiego nie pokonali Mateusz Bepierszcz i Kogut.
W 36. min do boksu kar powędrował Jakub Witecki i "Pasy" miały przewagę. Najbliższy zdobycia kontaktowej bramki był Michael Kolarz, który zmienił kierunek lotu krążka po nastrzeleniu spod niebieskiej linii. "Guma" minęła celu.
W 38. min tyszanie mieli rzut karny, po tym jak Patryk Noworyta sfaulował znajdującego się sam na sam z bramkarzem Komorskiego. Komorski przegrał pojedynek z Radziszewskim.
W 44. min, po faulu na Koluszu, do boksu kar udał się Filip Drzewiecki. To się zemściło. Mateusz Bepierszcz zrobił rajd i podał do Jana Semorada, dla którego strzał do pustej bramki był tylko formalnością i zrobiło się 0-3.
W ten sposób wychowanek Legii Warszawa (Bepierszcz) przeprowadził najładniejszą akcję w meczu.
W 49. min strzelanie bramek mogła zacząć Cracovia, leczRichard Jenczik w ładnej próbie z nadgarstka trafił w poprzeczkę. Sędziowie analizowali zapis wideo, by sprawdzić, czy po odbiciu od poprzeczki krążek nie wylądował za linią bramkową.
W 50. min, gdy został przewrócony Zatko trener GKS-u Jirzi Szejba domagał się odesłania do boksu kar zawodnika Cracovii, ale sędziowie pozostali niewzruszeni na jego żądania.
W 51. min, po podaniu Jenczika, uderzał Petr Kalus, leczna tyle sygnalizowanie, że Kosowski obronił parkanem.
W 52. min tyszanie grali w osłabieniu, za nadmierną liczbę graczy na lodzie, a odsiadywał karę Jan Semorad. Stuprocentową okazję wypracowali sobie wtedy tyszanie, leczpo podaniu Koguta Adam Bagiński nie trafił do pustej bramki!
W 55. min karę złapał Michael Kolarz i sytuacja "Pasów" w tym meczu zrobiła się już dramatyczna.
Kibice GKS-u zrozumieli to i ryknęli natychmiast: "Puchar jest nasz! Puchar nam się należy!" i "Puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy!".
Na niespełna trzy minuty przed końcem, za wystrzelenie krążka za bandę, karę złapał Matusz Chovan. W tym momencie żadna siła nie mogła pomóc Cracovii w uniknięciu porażki. Tyszanie w przewadze nie atakowali, tylko utrzymywali się przy krążku, kradnąc czas.
Finał Pucharu Polski:
Comarch/Cracovia - GKS Tychy 0-3 (0-0, 0-2, 0-1)Bramki:
0-1 Patryk Kogut (31:08 Jan Semorad, Miroslav Zatko), 0-2 Filip Komorski (33:18 Bartłomiej Jeziorski), 0-3 Jan Semorad (44:11 Bepierszcz w przewadze).
Comarch Cracovia: Radziszewski (R. Kowalówka) - Noworyta, Novajovsky; Drzewiecki, Svitana, Szinagl - Rompkowski, Kolarz; Urbanowicz, Dziubiński, Damian Kapica - Maciejewski, Wajda; Jenczik, Słaboń, Kalus - Dąbkowski, Dutka; Wróbel, Chovan, Domogała. Trener Rudolf Rohaczek.
GKS Tychy: Kosowski (Lewartowski) - Kubosz, Ciura; Jeziorski, Komorski, Vitek - Zatko, Kotlorz; Bepierszcz, Semorad, Kogut - Bryk, Górny; Vozdecky, Kristek, Kolusz - Pociecha, Gazda; Witecki, Rzeszutko, Bagiński. Trener Jirzi Szejba.
Sędziowie: Przemysław Kępa (Nowy Targ) i Zbigniew Wolas (Oświęcim) oraz Tomasz Przyborowski (Krynica-Zdrój) i Wiktor Zień (Warszawa).
Kary: 10 oraz 6 min.
Widzów: 1500.
Po meczu powiedzieli:
Jirzi Szejba (trener GKS-u): - Podobnie jak w półfinale z Polonią Bytom nasz zespół zagrał dzisiaj bardzo dobrze taktycznie. Gdy o wszystkim decyduje tylko jeden mecz, to trzeba zagrać dobrze w defensywie. Pierwsza tercja była wyrównana, szans nie było za wiele, obydwie drużyny grały dobrze taktycznie. W drugiej udało się nam strzelić bramkę i mecz się otworzył. Mimo, że nie wykorzystaliśmy karnego, Cracovia stwarzała swoje szanse, ale kontrolowaliśmy spotkanie.
- Byłem zaskoczony, gdy rano "Żigi" (Żigardy - przyp. red,) przyszedł do szatni, powiedział, że ma gorączkę i nie może grać. Na szczęście nasz drugi bramkarz Kosowski spisał się znakomicie.
Filip Komorski (napastnik GKS-u) - To mój pierwszy finał Pucharu Polski i od razu zwycięstwo, co cieszy. Już wczoraj przygotowaliśmy sobie głowy na dzisiaj. Kamil Kosowski nam pomógł, fantastycznie zastąpił Żigardiego i każdy coś wniósł. Pokonaliśmy Cracovię po raz piąty w tym sezonie, ale patentu na nią nie mamy. Po prostu lepiej się koncentrujemy na mecze z nią niż na innych rywali. Cracovia jest na poziomie drużyn, które spotykamy w Pucharze Kontynentalnym, a my chcemy cały czas iść w górę naszym poziomem gry.
Rudolf Rohaczek (trener Cracovii): - Zagraliśmy najlepiej pierwsze 10 minut, a trzeba było grać tak cały mecz. To się nie udało. Kluczowa była sytuacja, w której Kapica, będąc sam na sam z bramkarzem, ale nie strzelił. Z tego wyszła kontra i padł gol na 0-2. Tak się ten mecz rozstrzygnął. Takie mecze wygrywa zespół, który od początku do końca gra równo, bez poważnych błędów.
- Czy dokonamy teraz wymiany obcokrajowców na lepszych? Za wcześnie, by mówić o tym. Okres transferowy trwa do końca stycznia.
Grzegorz Watycha (burmistrz Nowego Targu): - Gratuluję drużynie GKS-u Tychy zwycięstwa. Po raz drugi gościmy Puchar Polski, mieliśmy też Superpuchar, więc po latach chudych dla naszego hokeja przychodzą te lepsze. Odbudowała się nie tylko drużyna Podhala, ale i duże zawody stają się naszym udziałem. Zamierzamy zastąpić wysłużoną halę obiektem na miarę XXI wieku. Wczoraj na radzie miasta większością głosów przyznano środki na projektowanie tego obiektu. Dzięki współpracy z Ministerstwem Sportu i PZHL-em uda się taki obiekt przygotować. Puchar Polski odbywa się w okresie najazdu turystów na Podhale. Za 2-3 lata mam nadzieję, że będą mogli podziwiać hokej w pięknej hali.
Robert Zamarlik (członek zarządu PZHL-u, dyrektor turnieju o Puchar Polski): - Impreza była na dobrym poziomie, dopisali kibice. Dzięki współpracy z miastem Nowy Targ udało się stworzyć widowisko. Zaangażowały się też zarządy MMKS Podhale i KH Podhale w godnym podjęciu gości.
Źródło: interia.pl