- Mamy za sobą prace murarskie w pomieszczeniach gospodarczych nad zakrystią, w klatkach schodowych. Kontynuowaliśmy prace w baptysterium, czyli chrzcielnicy. Z zewnątrz tego nie widać, ale przebiliśmy się przez dach między dwiema wieżami nad wejściem głównym. Tam powstanie mała wieżyczka zaznaczająca to ważne miejsce, jakim jest chrzcielnica. To będzie artystyczna praca – mówi ojciec Wawrzyniec Jaworski, budowniczy kościoła, który już cieszy się na tę wieżyczkę, bo będzie mógł uaktywnić swoje zdolności rzeźbiarskie.
Na stropach i w klatkach schodowych zakończone są prace ciesielsko-zbrojeniowe. Na koniec lutego zaplanowane jest ważne spotkanie konstruktora i architekta z zarządem prowincji w sprawie prac wykończeniowych, zwłaszcza instalacji i elektrycznej i centralnego ogrzewania. - Pociągnięcie prądu będzie najkosztowniejszym etapem prac wykończeniowych. Jak już będzie prąd i ogrzewanie, to wtedy będę mógł określić czas zakończenia całej budowy – mówi ojciec Wawrzyniec. Koncepcja oświetlenia już jest. Wykonała ją międzynarodowa firma, której dziełem jest oświetlenie bazyliki w Asyżu po trzęsieniu ziemi. Prace trwały rok. Teraz trzeba tylko projektu wykonawczego. I… pieniędzy na jego realizację. Na razie na rok 2016 przewidziane jest zakończenie wszelkich prac murarskich. – Będzie gotowa cała bryła kościoła wraz z wieżami. Dwóm, które wychodzą z ran nóg, przy wejściu zostało tylko zakończenie, które będzie wykonane z betonu.
Wieży, która wychodzi z rany prawej ręki zostało pół metra. Gdyby nie mróz, byłaby gotowa, bo to najwyżej dwa dni roboty. Wieża wychodząca z rany lewej ręki ma dopiero 5,5 m, musi urosnąć o 6 m,, czyli dwa piętra. To nas czeka w tym roku – opowiada ojciec Wawrzyniec.
Na ten rok zaplanowane jest też pokrycie murków, wykonanie ogrodzenia. Najdłużej potrwają prace przy wieży najważniejszej – wieży wychodzącej z rany serca. To nie jest wieża murowana. Od roku trwa montaż specjalnej konstrukcji, która ma upodobnić tę wieżę do falującego płomienia. Konstrukcja jest montowana w 12-metrowych kawałkach, które potem będą okładane specjalną blachą aluminiową. - Do końca tego nowego roku chcemy zamontować ostatnią część tej wieży, z krzyżem. Ta ostatnia część będzie nakładana na gotowo, już po pokryciu blachą. W roku 2017 będziemy z tą pokrywą schodzić w dół, czyli pokrywać poszczególne części – opowiada ojciec Wawrzyniec.
W 15. roku budowania zdarzyło się na budowie coś niezwykłego. – Pan Bóg chyba już stracił cierpliwość i uznał, że nie może być tak dalej, by ino kręcić ten beto i układać kamień na kamieniu i podesłał nam grupę Betlejem. Jest to grupa wolontariuszy nie do zdarcia. Wolontariuszy, którzy z różnych powodów zajęli się charytatywnością. A ta ich dobroczynność wsparta jest na modlitwie. Biorą udział w czuwaniach, jeżdżą na rekolekcje – mówi ojciec Wawrzyniec Jaworski. – Tak działają od dwóch lat, szukając miejsca dla siebie. Trafili do nas. Jest ich około pięćdziesięciu. Nazwali się „Betlejem” (co znaczy „dom chleba”), bo – jak mówi ojciec Wawrzyniec – kojarzy się z ciepłem rodzinnym, Zbawicielem, miłością, a jednocześnie biednymi pastuszkami, ubogością. I dlatego ta grupa Betlejem chce tę miłość i rodzinne ciepło dawać tym, którzy tego nie mają – biednym, ubogim, bezdomnym. Raz w tygodniu przygotowują dla nich paczki. W tej pomocy nie chodzi jednak tylko o materialną pomoc, ale też o wzbogacenie ducha. Stąd zachęta do modlitwy przy okazji tej dystrybucji dóbr materialnych. Okazało się, że wcale ich to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie. - Początkowo było ich trzynastu, a ostatnio, podczas spotkania opłatkowego, było ich już ponad osiemdziesięciu – mówi ojciec Wawrzyniec. – Pojawienie się tej grupy i tych ludzi, wytyczyło nam kierunek działania w tym Roku Miłosierdzia. To, myślę, że to także znak od Boga, że on już nie chce tylko tego murowania świątyni, ale jeszcze czegoś więcej. I to trzeba robić. Bo budowa jeszcze potrwa, nie ma co wyglądać rychłego poświęcenia, ale jednocześnie trzeba się zająć ludźmi, którzy tego Boga potrzebują. To, co się zaczęło dziać wraz z pojawieniem się grupy Betlejem jest niesamowite. Ludzie, którymi się ona opiekuje, naprawdę chcą się zmieniać. 7 stycznia na odwyk poszły cztery osoby, z własnej i nieprzymuszonej woli. Ojciec Wawrzyniec zapowiada cosobotnie msze na budowie o dziewiątej dla wszystkich obecnych i przyszłych podopiecznych grupy Betlejem. – Trzeba budować kościół z ludzi, a nie tylko z kamienia – mówi ojciec Wawrzyniec.
W niedzielę, 3 stycznia, o godz. 17 wystąpi zespół Mały Haśnik z Żabnicy. W Trzech Króli o godz. 17 rozpocznie się koncert świąteczny pt. „Czas zadumy” z udziałem uczniów tyskiej szkoły muzycznej, Zespół Kameralnego Pro Arte et Musica z Lędzin oraz tyskiego zespołu jazzowego Sound of Carols. Codziennie o 19.15 przy żywej szopce odbywa się kolędowanie z Kapelą Dobrej Woli Jerzego Moskały. W programie także codzienne ognisko przed kościołem do 6 stycznia w godz. 16-20
Źródło: dziennikzachodni.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz