poniedziałek, 25 stycznia 2016

Sala koncertowa w Tychach już otwarta. Nowa siedziba orkiestry Aukso


Sala koncertowa w Tychach już otwarta. Koncert inauguracyjny zagrali Aukso Orkiestra Kameralna Miasta Tychy oraz zespól Vołosi. W programie była muzyka Karpat. Koncerty były dwa: jeden dla wszystkich zainteresowanych, drugi - dla budowniczych sali, dla samorządowców i gości.

Marek Moś, dyrektor artystyczny Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy, otrzymał klucz do nowej sali koncertowej, która odtąd staje się ich domem, jak powiedziała Daria Szczepańska, zastępca prezydenta ds. społecznych. - Stworzyliśmy muzyczny dom dla Aukso, ale to tylko ściany, które trzeba wypełnić duchem. Uosabia tego ducha maestro Marek Moś, założyciel twórca i niezrównany szef naszej tyskiej orkiestry – powiedziała.

- Dla nas to rzeczywiście nowy dom, ale mamy nadzieję, że będzie on zmieniał nie tylko nas, ale i mieszkańców tego miasta, gdyż architektura ma niezwykłą moc zmieniania ludzi – powiedział Marek Moś. W rok 2016 Aukso, jedna z najlepszych orkiestr kameralnych w Polsce, wchodzi nie tylko z własną siedzibą. Wkrótce stanie się samodzielną instytucją kulturą (dotąd podlegała dyrektorowi Teatru Małego). - Stanie się to w kwietniu. Planujemy znaleźć tej nowej instytucji profesjonalnego menadżera – zapowiedziała wiceprezydent Daria Szczepańska. O planach nowej instytucji ma być mowa podczas konferencji prasowej, której termin jeszcze nie został wybrany. Na razie wiadomo tylko tyle, że w nowej siedzibie mają odbywać się koncerty różnorodne, zaspokajające różne gusta. I mają być zajęcia dla dzieci, by „wychować młodych melomanów”. Sala powstała z myślą nie tylko o koncertach, ale także nagraniach, stąd było sporo pracy, by w tym miejscu uzyskać dobrą akustykę. Dyrygent orkiestry nie ukrywał, że w sali o eliptycznym kształcie nie było to łatwe. - Każda rotunda to są niekontrolowane odbicia – powiedziała Beata Jankowska, reżyser dźwięku.

- Trzeba było tę przestrzeń owalu połamać i cały sufit jest ułożony w stosowne plastry, które łamią falę dźwiękową. Nad estradą są ekrany, które mają za zadanie wybicie dźwięku w stronę słuchacza. Boki sali, jak i ściana za orkiestrą są zbudowane tak, by pochłaniały i zmieniały dźwięk – tłumaczy Marek Moś. - Ta sala się na razie rozgrywa. Instrument też nie gra od razu, nawet najlepsze skrzypce wymagają rozegrania. Tak jest i z salą. To jest proces – dodaje Beata Jankowska.


Źródło: dziennikzachodni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz